środa, 24 grudnia 2008

wigilijny poranek...

... spędzam przed komputerem, aby choć krótkim słowem podziękować Wam Wszystkim za miniony rok!! Już za "chwilę" ruszamy do Łodzi, żeby zasiąść z najbliższymi przy wigilijnym stole. Gdybym mogła, zasiadła bym również przy innym wigilijnym stole - razem z Wami - stole bogatym w twórcze pomysły, pozytywne emocje... stole gdzie nikt - choć z daleka - nie jest obcy, bo łączy nas wspólna pasja!! I choć czasu było jak zwykle zbyt mało by zrealizować wszystkie pomysły, zbyt mało by pozostawić ślad swojej bytności w wirtualnym domu każdej z Was - to dziękuje Wam, że mimo wszystko jesteście tu ze mną!!

A i dowody Waszej sympatii spływają do mnie nieoczekiwanie i z zaskoczenia :)

Po pierwsze: prze trzy kolejne osoby Ewę, Kaylę, oraz Karolę zostałam obdarowana "sercowym" wyróżnieniem, które powstało u Yoasi.



Zgodnie z zasadami przyznawania wyróżnienia powinnam teraz:

1. Nadać je 1 do 7 osób
2. Zostawić wiadomość u wyróżnionych osób na blogu oraz
3. Poprosić wyróżnione osoby o odpowiedź na trzy pytania:
- twoja pierwsza miłość
- coś co sprawiło że zamarło ci serce
- przedmioty bliskie twemu sercu.

Zanim jednak dopełnię tych formalności i sama odpowiem na te pytania - chciałam podziękować darczyńcom :) Kocham Was kobitki :D:D:D

A zatem:

1. Moja pierwsza miłość... podkochiwałam się w koledze w przedszkolu:) miał na imię Mariusz i nosił białe rajtuzy :D ależ był przystojny! ps. z przerażeniem stwierdziłam, że moje dziecko jest już na tyle duże, że zaczynają się szkolne miłości!! czyżbym się już tak zestarzała??

2. Serce zamiera mi zawsze gdy słyszę o nieszczęściu, które spotyka dzieci. Czy to choroba, utrata bliskich, czy złe traktowanie przez najbliższych... myślę, że własne doświadczenia sprawiły, że jeszcze bardziej mnie to porusza...

3. Od niedawna takim przedmiotem jest... moja ślubna obrączka!! Teraz mam drugą - pierwsza gdzieś się zagubiła :( po tym jak poniewierała się przez kilka kolejnych lat gdzieś w czeluściach domowych szuflad... Gdy jednak przechodziliśmy trudne chwile związane z oczekiwaniem na Kubusia, uczepiłam się myśli, że muszę odnaleźć obrączkę!! Że wtedy wszystko się ułoży!! A ponieważ starej znaleźć nie mogłam, kupiłam nową, kazałam wygrawerować i już się z nią nie rozstaję.

A moje serducho posyłam pocztą zwrotną do Ewy, Kayli i Karoli oraz Wolfann, Costy, Agnieszki-Anny, UHK, Pasiakowej, Anai, Beatki... a to dopiero początek listy!! Niesamowite jak wiele cudownych osób poznałam w ciągu minionych dwóch lat... Wiedzcie, że bez Was byłoby tu pusto!!

A jak wielkie serce mają dziewczyny niech świadczy jeszcze jedno wydarzenie :D Otóż... kilka dni temu czekała na mnie na poczcie niespodziewajka!!! Choć echa narodzin Kubusia już dawno przebrzmiały, to "dziuplanki" z Okopowej obdarowały mnie właśnie teraz cudnym!!! Kubusiowym albumem!!! To właściwie trudno opisać, jak wielką radość człowiek czuje przy takich okazjach. I to nie chodzi nawet o to, że album jest przepiękny... Najcenniejsze jest to, że dziewczynom się chciało!! Że podzieliły się w ten sposób swoja pasją:) Dziękuję Wam z Całego Serducha!

I tenże album oto!!













wtorek, 18 listopada 2008

z podziękowaniami...

...tylko wpadam, bo choroby nam sie po domu plączą a dla mnie oznacza to ni mniej ni więcej a prawie 24h/dobę czuwania nad którymś z chłopców :( Co najwyżej udaje mi się - w czasie gdy Kuba zbiera siły do następnej fali płaczu a Mikołaj na chwilę zniknie w swoim pokoju - pocieszyć duszę wędrując po ulubionych blogach :)

Musiała jednak znaleźć chwilę, żeby podziękować za obdarowanie mnie taką oto niespodzianką!!



Wyróżnienie krąży już po całej craftowej Polsce. Tym bardziej mi miło, że Bobinia i Costa również i u mnie odnalazły choć odrobinę tego, co można nazwać kreatywnością :D Dziękuję WAM ogromnie dziewczyny!!!

Z obowiązujących w zabawie zasad:

1. umieszczamy logo na swoim blogu,
2. wrzucamy namiar na bloga osoby, od której otrzymaliśmy nagrodę,
3. nominujemy co najmniej 7 innych blogów,
4. podajemy linki do owych blogów,
5. nominowanym osobom zostawiamy komentarze z informacją o nominacji

spełniłam dwie pierwsze :)

Co do pozostałych zasad... będą nade mną wisiały... ale jest tak wiele wspaniałych miejsc, w których bywam, tak wiele cudownych prac, które oglądam... że nie odważę się nikogo wyróżnić! I już! Każdy, kogo odwiedzam teraz i będę odwiedzać w przyszłości (bo lista ulubionych miejsc ciągle rośnie:) może czuć się, jakby został przeze mnie nagrodzony!

ps. przede mną jeszcze spowiedź czytelnicza, do której wezwała mnie Marsza - ale z tym muszę poczekać przynajmniej do przyszłego tygodnia. Wtedy pojawi się "babcine" pogotowie:) więc i głowa trochę luźniejsza będzie.

wtorek, 4 listopada 2008

Czasem...się spóźniam...

...i tak było niestety i tym razem. Spóźniłam się z pracą na Nulkowe wyzwanie - comiesięczny scrap na zadany temat. W październiku trzeba się było zmierzyć z tematem wymyślonym przez Rae. "Czasem..." - hmmm, no właśnie, tak wiele jest tych czasem... Aż w końcu padło na "Czasem życie jest kolorowe a czasem czarno-białe" - czyli coś co obejmuje wiele różnych "czasem"... Pozostałe prace - ależ w tym miesiącu dziewczyny były punktualne :) - znajdują się już na blogu Inspirujemy


czwartek, 30 października 2008

Rozsiadłam się...

...wygodnie w moim nowym scrap-kącie i wszystko byłoby ok. gdybym:

1. Nie dzieliła go z naszą pseudosypialnią (nazwanie tego sypialnia byłoby nadużyciem :);
2. Miała czas w innych godzinach niż 21.30-02.00
3. Moja druga połowa nie chodziła spać przed 24.00 i ostentacyjnie dawała znać, że to już koniec scrapowania na dziś:(

No cóż, muszę jednak sobie jakoś radzić w tej sytuacji - co w rzeczywistości oznaczać powinno bardziej efektywne wykorzystanie czasu jaki na scrapowanie mi pozostaje.

Udało mi się przede wszystkim wykończyć drobiazgi, które czekały wcześniej na ostatni szlif, a tak musiały odleżeć dodatkowe 5 tygodnie! Dziś zacznę od jesiennej ramki, którą P zabrał do pracy i usadowił gdzieś na biurku:) To akurat rzecz najnowsza - która nie powstałaby gdyby nie "przeprowadzka" - wiecie ile w trakcie takiego przedsięwzięcia człowiek może skarbów odnaleźć???

Zdjęcie już nie najnowsze, jednak należy do tej grupy zdjęć, do których człowiek mógłby w kółko wracać przy różnych okazjach. A za bazę posłużyła mi... kora brzozy. To natomiast zapomniany nabytek z jednej z wypraw na giełdę kwiatową. Wiedziałam, że kiedyś się przyda :D:D

Jesienne chłopaki w moim wydaniu :)





sobota, 18 października 2008

Tak tu ostatnio mało scrapowo...

... zaczęłam się zastanawiać, czy mam coś czym mogłabym wypełnić tą lukę i... ta dam!! Zapomniałam, o wpisie do wędrownego albumu Rae "zagrajmy w kolory".

Trudno wpisywać się po takich cudach jak znane już wam "zielono mi" k_mai!!! Ponieważ jednak z zabawy wycofać się nie można - a zresztą kto by się chciał pozbawić takiej przyjemności - szukałam swojego pomysłu na wpis. I tak oto zbiegło się w czasie kilka rzeczy:

1. Zaczęliśmy remont, a co za tym idzie konieczne było kupno farb do ścian;
2. W telewizji pojawiły się reklamy dwóch firm produkujących farby. W jednej z nich mówiono wprost "kobiety widzą kolory", w drugiej - choć nieco dookoła - chodziło dokładnie o to samo :D

Kiedy z Piotrkiem wybieraliśmy farby do mieszkania, myślałam że krew mnie zaleje!! Jedyne barwy jakie rozróżniał to brązowy, niebieski, zielony, żółty no i biały... z kremowym już były kłopoty, "kawa z mlekiem" to już tylko w coffeeheaven, nie mówiąc o lawendowym czy turkusowym... Jednak KOBIETY WIDZą KOLORY!!!

Pomyślałam, że tą oczywistą oczywistość warto upamiętnić, a album Rae doskonale się do tego nadawał:D Skorzystałam jednocześnie z przyzwolenia właścicielik albumu, że wpis może być bez zdjęcia. Po tym wszystkim powstały takie sobie wesołe strony.



środa, 15 października 2008

Na co można znaleźć czas...

...gdy ma się do siebie przyklejonego małego stwora-łakomczucha:) Na zupełnie niewiele :)

Do tego mój dawny scrapowy kąt zostal zlikwidowany i potrzebuję chwilę, żeby na nowo rozłożyć się w nowym miejscu. Nie będzie już tak przyjemnie i nie będę mogła ukryć za zamkniętymi drzwiami mojego bałaganu :D Ale czy ja w ogóle znajdę na to czas???

Jedyne co mogę teraz zrobić trzymając małego smoka na rękach to poklikać trochę myszką na kompie :)

To co z tego klikania wyszło, poniżej :D Oraz kilka aktualnych fotek naszych smyków: tego maleńkiego i dumnego zerówkowicza!!


Wszystkie elementy pochodzą z moich zestawów, a w szczególności z zestawu "Painted in Green" dostępnego w scrapmatters.com












ps. Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie życzenia i gratulacje!! I kartki, które do mnie dotarły!! Ula i Magda - buziaki gorące!!! Myślę, że już wkrótce z radością będę mogła otworzyć dom dla gości - gdyby ktoś miał ochotę na dobrą herbatę - serdecznie zapraszam!!

wtorek, 30 września 2008

jeszcze kawałek mojego szczęścia





A tak naświetlają się malutkie "żółtka" :D

poniedziałek, 29 września 2008

Dzieło doskonałe...

...Tu nie ma krzywych szwów, nieudanych kompozycji, źle odbitych pieczątek... Tu wszystko jest na swoim miejscu, perfekcyjnie umieszczone - kompozycja tak doskonała, że od wieków stanowiąca wzorzec dla kolejnych twórców.

Oto moje dzieło doskonałe (drugie już w życiu). Kubuś. Wielkość 2900x53 :D Użyte materiały: cała masa miłości.



ps. to wszystko miało rozegrać się inaczej.trochę później. w mniej dramatycznych okolicznościach. najważniejsze jednak, że jesteśmy już razem, w pełni sił, od wczoraj w domu. dziękuje za wszsytkie ciepłe słowa: sms-y, maile, wpisy na blogu!! żałuję, że nie wszystkich mogłam powiadomić osobiście, na szczęście poczta pantoflowa nadal sparwnie u nas działa :D

a teraz idę cieszyć się moim małym szczęściem!!

i do zobaczenia wkrótce!!

poniedziałek, 8 września 2008

...nadrabianie...nie do nadrobienia...:)

...ostatnio Piotrek wraca - jak na niego - dosyć wcześnie do domu (patrz - punktualnie wychodzi z pracy!) ponieważ, tu cytat: "mam tyle rzeczy do zrobienia, że mógłbym siedzieć w nieskończoność, wiec równie dobrze mogę wyjść punktualnie do domu" :D Jakaś niespodziewana zmiana w nim ostatnio nastąpiła :D - jak dla mnie pozytywna, choć zaraz zaczynam się zastanawiać jaka tajemnica się za tym kryje...

Z tym nadrabianiem zaległości jest i u mnie podobnie - tyle do zrobienia, że gdy człowiek ruszy jedno, rozwiązuje się cały worek "rzeczy do zrobienia"... Jedyna metoda zatem to powolne odhaczanie na liście "to do".

W sprawach scrapowo-blogowych uaktualniłam dziś sobie zakładkę z blogami (choć za chwilę okaże się, że znów ktoś mi umknął), które odwiedzam codziennie, albo przynajmniej raz w tygodniu a już na pewno, gdy mam tylko chwilkę, żeby rzucić okiem do kompa. Ostatnia awaria niewiadomoczego w komputerze wyczyściła mi całkowicie zakładkę "ulubione" w przeglądarce i od tego momentu chodziło mi sie sieci jak w szpilkach po brukowanej ulicy...

No i jeszcze udało mi się fotknąć mój wpis do Cafeartowego wędrownika Moniki. Temat "Najwspanialsza pamięć jest słabsza niż atrament". A ja jednak trochę przewrotnie o pamiętaniu, a raczej rozpamiętywaniu...



wtorek, 2 września 2008

niagara emocji...wytycza rytm mojego scrapowania :D

...nie wyrobiłam się!! a głównie okoliczności ode mnie niezależne sprawiły, że dopiero dziś mogę pokazać moją interpretację sierpniowego tematu "Niagara Emocji" - wyzwania dziewczyn z INSPIRUJEMY. Tam też wszystkie niesamowite prace wszystkich wspaniałych dziewczyn, które biorą udział w tej zabawie!!!

W "Niagarze" wykorzystałam jedno z moich najukochańszych zdjęć Mikołaja z Tatą - zachód słońca nad oceanem gdzieś na końcu świata... Niewiele zdjęć przywołuje mi tak wiele dobrych wspomnień i budzi tak wiele emocji...

Zatem...



Teraz pora ruszyć do wykańczania cafeartowych wedrowników i cieszyć się ostatnim miesiącem życia, które jeszcze należy do mnie :D zanim władzę nad nim przejmie jakiś Kubuś czy Mateuszek, czy... tema dalej dyskutowany :D

środa, 30 lipca 2008

podobieństwa...

...zaczęły się pokazywać od wczoraj. Dzięki Nulce miałam możliwość dołączyć się do tego wyzwania i zmierzyć się z tematem, który na lipiec wymyśliła Nowalinka. Grono zacne, poziom niebotycznie wysoki, więc i oczekiwania wobec samego siebie ma człowiek wygórowane... A czy im sprostałam...

W pierwszym momencie, jak to matce, przyszło mi do głowy podobieństwo"dziecko-rodzic" :) Nawet wiedziałam, które zdjęcie do tego wykorzystam!!! Zawsze mnie ono bawiło, i uzmysławiało jak bardzo Mikołaj i Piotrek są do siebie podobni :)



Zaraz jednak zrodził się we mnie bunt! Znów dziecko, znów ojciec rodziny... a może uda mi się "wetknąć" cząstkę mnie samej... I tak oto powstał scrap jak sami jesteśmy do siebie niepodobni... czasem trudno nam poznać samych siebie, zaskakują nas nasze własne reakcje, zachowania - a i rzut oka w lustrze przynosi nierzadko masę rozczarowań... Jak różne jest nasze wyobrażenie o nas samych od tego jak jesteśmy postrzegani przez innych... Takie są oto moje PODOBIEŃSTWA.




Już wkrótce wszystkie prace na blogu inspirujemy.blogspot.com

czwartek, 24 lipca 2008

Zielono mi!!!

Zgodnie z obietnicą: skończone!!

Żeby nie przedłużać - dla wszystkich chętnych próbka mojego nowego zestawu digi!! I mnie "wzięło" na realistyczne efekty, choć cały czas świetnie bawię się przy komputerowych obróbkach...

No i dużo zielonego, choć rękoma i nogami broniłam się przed niebieskim... obrona była na wpół skuteczna :D

As I promised, my new digital kit is finally ready!! If you want try it, you can download a "painted in green" freebie - fully coordinated with the kit. The full kit should be available at scrapmatters.com in a few days.



Download freebie here

A oto krótka zapowiedź całego zestawu.
Here you have the preview of the full kit. 9 papers, more the 50 elements plus recolored items. All together - almost 90 elements!!



A teraz pora spakować scrapowy pokój... zrobić remont i przygotować "mój" skrawek mieszkania dla nowego lokatora :D W miedzyczasie muszę poszukać pomysłu na nowe wpisy do cafeartowych wedrowników - dziś właśnie dotarły do mnie dwa kolejne!! I choć to wakacje, wychodzi, że tempo jest naprawdę przyzwoite :):):) No i jeszcze jedna rzecz, nad którą marzę żeby popracować jeszcze w lipcu... Sporo tego... Potwierdza się jednak reguła, że im kobieta ma więcej zajęć, tym lepiej się potrafi zorganizować:)

ps. mały kopie, że aż miło :) mam tylko nadzieję, że aktualna "nadruchliwość" nie oznacza nadpobudliwości w "prawdziwym życiu". Dwóch szałaputów w domu - to byłoby już ponad moje siły :D

czwartek, 17 lipca 2008

Nigdy tego nie powiem...

... a przynajmniej tak sobie obiecywałam, że nigdy nie powiem "jestem złym bloggerem" czy inne tego typu dyrdymały :D A jednak!! Jestem złym "bloggerem"!! Wiem, że niektórzy tu zagladają i nawet się martwią, że cisza tutaj to złe wieści... tymczasem to tylko mieszanka lenistwa, nieco zabiegania i wakacyjnej rozlazłości:):):)

I pewnie jeszcze trochę bym sie poukrywała, gdyby nie pewne zdarzenie - coś co mnie jednocześnie i zaskoczyło i rozbawiło i w ogóle wprowadziło w radosny nastrój. A chodzi o rzecz naprawdę niewielką :D Zatem... wróciłam z wakacji (cudne kilka dni na Mazurach) i miałam nadzieję znaleźć w skrzynce pocztowej awiza na moje ebayowe zakupy. Zaglądam do skrzynki a tam i owszem, awizo, ale zwykłe, krajowe :( No więc, jak przystało na życiowego pesymistę pomyślałam, że pewnie przesyłki i doszły, ale Urząd Celny postanowił mnie zaprosić na krótką pogawędkę... Udałam się zatem na pocztę (załatwmy wszystko co nieprzyjemne), pani z okienka przynosi kopertę i już mnie tknęło, gdy na kopercie dojrzałam w adresie KASIA (hmm, urzędnicy tak nie piszą :). No a potem już tylko weselej było: z koperty wyskoczył najpierw duży brzuch, potem koraliki na wstążkach a na końcu takie oto coś:



Dla niezorientowanych: to cudna zakładka od Pasiakowej Nieoczekiwana, niespodziewana, niesamowicie urokliwa!! Pasiakowa - wielkie dzięki!!

No więc skoro się już pojawiłam, to jest okazja żeby wspomnieć o wędrujących albumach w edycji cafeartowej. U innych już dawno o tym trąbiono, a ja jak zwykle z opóźnieniem :) W świat poszedł już mój album - może niezbyt wyszukany, ale gdy wypełnią go wpisy dziewczyn będzie najwspanialszy na świecie!!! Tak to on oto wygląda:





A zaraz za nim powędrował dalej album k_mai z moim wpisem nt. PIEKNA. Nie wiem czy Kasia się nie obrazi, że nie wpasowałam się w jej przepiękna tonację szarych błękitów i czerni, ale jak raz mnie dopadła idea winnej czerwieni (choć to raczej nie mój kolor) to nijak się z niej nie mogłam wyzwolić. I takie oto jest moje spojrzenie na PIĘKNO:




Uff, ile tego!! I jeszcze dodam, że nowy digi zestaw - choć rodzi się w bólach - to się jednak rodzi. Będzie przede wszystkim zielono-niebiesko. I to już w krótce!!

For all my foreign guests :) I thought that staying at home I would have a lot of time for scrapbooking... But... but... Ok, finally I'm almost done with my new digital kit. It should be available at ScrapMatters.com in one week. Here you will find - as always - a new freebie, coordinated with the kit!!

wtorek, 27 maja 2008

tyle słońca w całym mieście...

...że aż chce się żyć!!

Tyle się dzieje! Scrapowanie u Marszy - jak ja lubię te nasiadówki... (nawet spotkanie z panami policjantami na trasie do Wielunia nie było mi w stanie popsuć dobrego humoru, który ze sobą wiozłam:)A słońce, które wtedy nam zaświeciło i doskonałe towarzystwo tylko dolały kropelek miodu na moje serce.

Późnym wieczorme w niedzielę natomiast moi panowie wrócili z Disnay Land'u w Paryżu - więc cała moc wrażeń, opowieści i wspomnień plącze nam się po domu :)

No i oczywiście domowe rękodzieło - jeszcze coś na aukcję dla Patryka.

I pora wracać do digi. Już za chwileczkę, już za momencik będę miała w ręku mój nowiutki tablet. Bez niego nie potrafię pracować - a poprzedni, po długim użyczeniu, musiał wrócić do właściciela :) Zapraszam więc wkrótce na nowe digi-projekty!

--------------------------------------------

If you are looking for my digi projects, you will find something new in a few days :) Recently I've been working on some stuff for the charitable auction for Patryk.




wtorek, 20 maja 2008

nadrabianie zaległości :)

Jak ja się cieszę, że Was mam :) Dzięki wielkie za każde dobre słowo i gratulacje i w ogóle - że cały czas jesteście...

A ja nadrabiam zaległości. Zaczęłam od kupna spodni ciążowych :D - przy Mikołajku miałam tylko jedną parę takich portek i to już tak na samą zimową końcówkę, a teraz... mamy półmetek i już zaczynam mieć kłopot "w czym do ludzi". Pocieszam się, że podobno w drugiej ciąży to normalne, że brzuchol szybciej wyskakuje :)

Nie powiem nic odkrywczego, - bo chyba cała scrapująca Polska o tym wie - że 14 czerwca spotykacie się na zlocie w Warszawie... Tak, "spotykacie" się to niestety właściwe słowo :( Ten termin to dla mnie najgorszy z możliwych. Tegoż to dnia w kolejności wypadły mi: ślub i wesele kuzyna w Łodzi, spotkanie klasowe z podstawówki w Łodzi no i długo oczekiwane spotkanie w Warszawie... Żeby to wesele choć w Wawie było :(:(:( A tak... tyle czekania... i tylko się smakiem obejdę...

No cóż, takie życie...

I na koniec, żeby nie było, że gołosłowna jestem :) Szturmem ruszyłam do scrapowania - choć to scrapowanie z przymrużeniem oka. Jakiś czas temu pojawiła się informacja o planowanej aukcji charytatywnej dla chorego Patryka. Choć z weną jeszcze nie najlepiej, to mam dużo chęci - i na tym się oparłam :) Tak oto powstały dwa pudełka (kolorami rekompensuję sobie nadmiar męskiego pierwiastka w rodzinie :), które trafią na aukcję. Dosyć zatem pisania - teraz już coś dla oka :)